Olimpia Lewin Brzeski uległa dziś na własnym stadionie liderowi rozgrywek - Swornicy Czarnowąsy.
Spotkanie od samego początku zdominowane było przez przyjezdnych z Czarnowąs. W samej pierwszej połowie drużyna Swornicy mogła strzelić 5 bramek, ale skończyło się tylko na dwóch. Pierwsza sytuacja to lekki strzał, z którym nie miał problemów Parus. Druga okazja to już poprzeczka, w którą z głowy trafił Kowalczyk. Po chwili również strzałem głową próbował zaskoczyć ponownie zawodnik gości, ale trafił tym razem w słupek. Kilka chwil po tym zdarzeniu strzał na bramkę Olimpii oddał pomocnik Swornicy, ale dobrze poradził sobie z nim nasz bramkarz. W 27. minucie Swornica dopięła wreszcie swego, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej do piłki wyskoczył Kowalczyk i pewnie wyprowadził Swornicę na prowadzenie. Olimpia po utracie bramki próbowała ruszyć do przodu, ale przyjezdni całkowicie kontrolowali przebieg spotkania. Tak mogli niedługo po zdobyciu bramki podwyższyć wynik, ale Steczek przegrał pojedynek sam na sam z Przemysławem Parusem i asekurującym naszego bramkarza Maciejem Moczko. Niestety w podobnej sytuacji (44') ten sam zawodnik nie popełnił drugiego błędu i tym razem precyzyjnie odegrał piłkę do Wojciecha Ścisło, który nie miał problemów ze strzałem do pustej bramki.
Przemysław Parus broni w sytuacji sam na sam. Doskonale asekurował go Maciej Moczko
W drugiej połowie Olimpia nieznacznie przejęła inicjatywę, chociaż i tak to Swornica kreowała sobie groźniejsze sytuacje. Dwukrotnie zagotowało się pod bramką Olimpii, ale naszczęście żaden z zawodników Swory nie przeciął piłki. Innym razem goście z Czarnowąs zmarnowali stuprocentową sytuacje, niewykorzystując akcji 2 na 1. Olimpia mimo tych trudnych okoliczności próbowała zadać chociaż jeden cios i nawet była bardzo blisko zdobycia upragnionej bramki. Najpierw po dobrym dośrodkowaniu Kamila Koziarskiego minimalnie pomylił się Przemysław Stawniczy, który strzałem głową posłał futbolówkę centymetry obok słubka bramki strzeżonej przez Bellę. W drugiej sytuacji również dośrodkowania nie wykorzystał Maciej Moczko, który nieczysto trafił w piłkę i niestety nie zdobył kontaktowej bramki dla naszej drużyny.
Swornica w tym meczu zasłużyła na zwycięstwo i w tym sezonie pokazała, że zasługuje na awans do III ligi, który przypieczętowała właśnie na stadionie im. Mieczysława Kawiaka.
Olimpia Lewin Brzeski - Swornica Czarnowąsy 0-2 (0-2)
0-1 Kowalczyk (27')
0-2 Ścisło (44')
Olimpia - Parus, Drzewiecki, Moczko, Solan, Stawecki, Jackiewicz (80' Zdzuj), R. Tomaszewski, A. Tomaszewski, Paczek (46' Koziarski), Stawniczy, Wolny (62' Sobczyk) Trener: Jacek Mazurkiewicz
rezerwa - Jankowski
Swornica - Bella, Jeleniewski (80' Kwasik), Żmuda, Kołodziej, Steclek, Dłutowski (68' Twardowski), Paliszewski (86' Michałowski), Krężlewski (72' Semik), Steclek, Kowalczyk, Ścisło Trener: Wojciech Lasota
rezerwa - Minkiewicz
żółta kartka - Drzewiecki (Olimpia)
sędzia główny - Adam Czabanowski (Nysa)
widzów - 250