W inaugurującym piłkarską wiosnę meczu Olimpia Lewin Brzeski zremisowała na wyjeździe ze Śląskiem Łubniany 1-1.
Początek spotkania to dość monotonna walka o każdy skrawek boiska przez oba zespoły. Strzałów było jak na lekarstwo, a zawodnicy starali się skonstruować chociażby jedną akcję. Tak do 16. minuty ze strony Olimpii kibice zobaczyli 2 rzuty rożne, a ze strony Śląska jedno dośrodkowanie, z którym bramkarz nie mógł mieć problemów. Mecz ożywił się dopiero w 21. minucie. Wtedy to jeden z zawodników gospodarzy uderzył z 26 metrów i trafił w poprzeczkę. Dwie minuty później Marek Płoszczyca uratował swój zespół przed utratą bramki, broniąc w klarownej sytuacji. Chwilę po tym Śląsk znów przycisnął, ale tym razem nie wykorzystał rzutu wolnego. Napór piłkarzy z Łubnian przyniósł oczekiwany skutek w 33. minucie, kiedy to pomocnik naszych przeciwników przeprowadził akcję lewą flanką, dograł w pole karne do swojego kolegi, którym był Arkadiusz Gibała, a ten nie miał problemów z pokonaniem Płoszczycy strzałem po długim rogu. Okacje na podwyższenie wyniku gospodarze zmarnowali dwie minuty później, posyłając piłkę wysoko nad bramką. Po utracie gola Olimpia otrząsnęła się dopiero w 44. minucie, kiedy to Mateusz Solan mocno uderzył z za pola karnego, ale strzał obronił Kozioł. Po rzucie rożnym najwyżej do głowy wyskoczył Kamil Stawecki, ale niestety nie trafił w bramkę. Tak do przerwy 1-0.
Mateusz Solan (przy piłce) podczas walki z rywalem
Po zmianie stron to podopieczni trenera Andrzeja Polaka przejęli inicjatywę. Już w pierwszej minucie drugiej części gry Artur Szylar huknął jak z armaty będąc na 25. metrze, jednak piłka minimalnie minęła słupek. Dziewięć minut później fatalna strata piłki Kamila Staweckiego mogła być wykorzystana przez Śląsk, jednak naszczęście strzał z 11. metra zablokował Łukasz Urbaniak. Był to chyba kubeł zimnej wody na głowy olimpijczyków bo pięć minut później Artur Szylar znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i minimalnie chybił. 62' to upragnione wyrównanie Olimpii. Akcję rozpoczął Adam Chmiel. Rozegrał "klepkę" z Wojtkiem Sobierajskim, po czym dograł do Artura Szylara. Ten posłał futbolówkę w pole karne, gdzie znajdował się Mateusz Solan. Popularny "Solek" wyłożył jak na tacy piłkę Bartoszowi Sierakowskiemu, który precyzyjnym strzałem umieścił ją w siatce. Piłkarze z Lewina mogli pójść za ciosem. Niestety w 66. minucie Artur Tomaszewski spudłował w dogodnej sytuacji. Do tego w odpowiedzi Śląsk zaledwie minutę później także mógł przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Napastnik gospodarzy wybiegł oko w oko z Płoszczycą i podczas walki z Maciejem Moczko zdołał przelobować naszego bramkarza. Na szczęście piłka minęła słupek z zewnętrznej strony. W 78. minucie znów zawodnik z Łubnian znalazł się w polu karnym, ale tym razem nasz golkiper bezbłędnie przerwał akcję. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i zawodnicy obu zespołów muszą cieszyć się z wywalczonego punktu. Warto dodać, że w 86. minucie Michał Starczukowski został ukarany drugą żółtą kartką i przez ostatnie cztery minuty Olimpia była zmuszona do defensywy.
Śląsk Łubniany - Olimpia Lewin Brzeski 1-1 (1-0)
1-0 Gibała (33')
1-1 Sierakowski (62')
Śląsk - Kozioł, Ślepecki, Kamiński (70' Mołdrzyk), Nowak, Świrski, Piejko, Grabowiecki, Karabin, Gibała, Szczutowski, Szypuła (60' Bartosiewicz) Trener: Dariusz Broll
rezerwa - Zachara, Naróg, Kuś, Lewicki
Olimpia - Płoszczyca, Urbaniak (58' Sobierajski), Stawecki, Moczko, Starczukowski, Solan, Sierakowski (75' Stawniczy), R. Tomaszewski, A. Tomaszewski, Chmiel (85' Czerniak), Szylar Trener: Andrzej Polak
rezerwa - Parus, M. Sobczyk, S. Sobczyk
sędziowali - Marcin Biegun oraz Adam Czabanowski i Radosław Nowak (OKS Nysa)
żółte kartki - Kamiński, Karabin, Gibała (Śląsk), Sierakowski, Starczukowski x2 (Olimpia)
czerwona kartka - Starczukowski (86') (za dwie żółte) (Olimpia)
widzów - 175
GALERIA ZDJĘĆ Z MECZU (w naszym serwisie zdjęcia będą pojawiać się za około miesiąc z powodów technicznych)